sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział V

A ja byłam w jego ramionach... Byłam i nie chciałam wyjść ! Impreza się już powoli kończyła, a ja poszłam jeszcze z Jorge na spacer. Robiło się już późno. Na dworze było ciemno i zimno, więc chciałam już wrócić do hotelu. 
- Wracajmy już... - powiedziałam patrząc mu w oczy
- Chcę z tobą jeszcze pobyć - odpowiedział Jorge łapiąc mnie za rękę
- To chodźmy do twojego pokoju
- Do mojego ?
- Xabiani chciał dziś spać u Mechi, więc i tak nie mam się gdzie podziać.
- No to chodź
Szliśmy przez mostek i wokół lasu chyba z 10 razy
- Jorge... Czemu chodzimy w kółko ?
- Nie chodzimy...
- Znaczy, że się zgubiliśmy...
- Nie...
- Tak...
- Wiem, gdzie jesteśmy !
- Krążymy tak od godziny !
- Ledwo co jesteśmy parą, a ty już się rządzisz
- A czyli ja się rządzę ?! To ty nie potrafisz wyjść sam z domu !
- Jak jesteś taka mądra to sama wróć!
- Lepiej niż z tobą
Uciekłam, bo nie mogłam go słuchać. Sama nie wiedziałam gdzie jestem i powoli się rozklejałam, kiedy nagle zadzwoniła do mnie Mechi
- Halo... Tini ? To Xabi dziś śpi u mnie, nie masz nic przeciwko ?
- Nie.. ależ skąd...
- Coś się stało ? Masz taki zapłakany głos
- Zgubiłam się w lesie !
- A gdzie dokładnie ?
- No właśnie nie wiem, jestem przy jakimś moście, siedzę na ławce.
- Aaaa... Wiem dokładnie gdzie to jest. Nie ruszaj się, zaraz wyślę pomoc
- Jesteś kochana
Czekałam i czekałam i nikogo nie było, może są dwa takie same miejsca ? Aż nagle usłyszałam "Mi amor" . Byłam pewno, że to Jorge znalazł drogę i przyszedł mnie przeprosić. Ale to był jednak Diego.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział IV

Jezu co ja mam robić?
-Rugg, woda szybko!!!!-wydarłem się.
Wziąłem ją na ręce. Jaka ona lekka, delikatna, krucha. Muszę uważać, żeby nic jej się nie stało.
Zaniosłem ją do mojego pokoju i położyłem na łóżku. Nagle wbiegł Rugg.
-Masz!- podał mi wodę i uciekł.
Otworzyłem okno żeby trochę przewieżyć. I przy niej usiadłem.
-Halo! Martina- powiedziałem do niej delikatnie. Uffff oddycha, to dobrze. Poruszyła dłonią.
- Jorge?- powiedziała ze zdziwieniem
- Tak to ja. Żyjesz! Tak się o ciebie martwiłem.
- Ale co się stało? Pamiętam tylko, że szłam do ciebie na imprezę.
- Zemdlałaś, ale już jest wszystko dobrze.
- Dziękuję mój rycerzu.
Pociągnęła mnie za kołnierz od koszuli i pocałowała. A ja odwzajemniłem jej pocałunek.
- Kocham cię - powiedziała cicho
- Ja też cię kocham.
Pocałowałem ją jeszcze namiętniej. Gdy skończyliśmy wyszliśmy z pokoju udając się na imprezę.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - klęknąłem przed nią uśmiechając się szeroko.
- Oczywiście głuptasie, ale obiecaj, że mnie nie skrzywdzisz.
- Obiecuję, jesteś najlepszym prezentem urodzinowym! - wziąłem ją za rękę i udaliśmysię na górę...

Tni

Ale się cieszę! Chyba jednak dobrze, że zemdlałam. Wchodzimy. Cichaczem zakradliśmy się na scenę. Wszyscy skierowali twarze w naszą stronę.
- Chcielibyśmy wam coś ogłosić. Ja i Tini jesteśmy parą! - powiedział Jorge.
-Tini to najwspanialszy prezent jaki mogłem dostać!
Wszyscy zaczęli być brawo i krzyczeć "Jortini 4ever"
Na początku ten splot imion wydawał mi się dziwny i bardzo dziecinny, ale już mi się podoba.
Jorge mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego. Ah! Te jego perfumy!
- Facu! Gitara!
- Moment!
- Nie, nie! -Powiedziałam - Mam tu coś dla ciebie, poczekaj!
Szybko pobiegłam do pokoju i wzięłam gitarę.
- Proszę, mam nadzieję że ci się spodoba! - podałam mu prezent głośno dysząc.
- Jejku, Tini dziękuje! Jaka ona piękna.
Wziął ją ode mnie i zaczął grać.. Podemos.
To przy tej piosence pierwszy raz coś do niego poczułam. To wtedy się zauroczyłam. Wiem, to dopiero pierwszy dzień.. Ale wiem, że nie jest to tylko zauroczenie. Będzie moim JEDYNYM.
Ah.. Jak on pięknie śpiewa, powiedziałabym, że jak Anioł, którym obdarował mnie Bóg.
Gdy skończył powiedział :
-Teraz ty coś zaśpiewaj!
-Dla ciebie wszystko! - powiedziałam i cmoknęłam go lekko w policzek. On tylko się słodko uśmiechnął i zszedł ze sceny. Śpiewałam Soy Mi Mejor Momento. Nagle poczułam, że spadam. Wpadłam w ramiona..

I co podoba się?? Parę komków i next :))

Czytasz = komentujesz <3<3

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział III

Wtedy się obudziłam. Na szczęście to był tylko sen, a może jednak dobrze, że mi się coś takiego śniło. Nie mam pojęcia. Poczułam, że ktoś mnie szturcha. Był to nie kto inny lecz Mechi. Chyba popełniłam błąd biorąc z nią jeden pokój.
-Tini, wstawaj! Czy ty wiesz, która jest?!- powiedziała z ogromnym entuzjazmem.
- Nie, która? - odpowiedziałam głośno ziewając
-Już 11! Wstawaj śpiochu!
Gdy to usłyszałam wstałam jak na zawołanie.
-Dzięki, że mnie obudziłaś! - powiedziałam irytująco.
-Dobrze ci się spało czy o czymś a może o kimś śniłaś? Co?
- No dobra, nie mogę dłużej tego ukrywać.
- Czego? Czego nie możesz? Mów i to od razu!
- No wiesz Mersedes..
- Nie, tylko nie Mersedes, używaj skrótów! Hello jest 21 wiek.
- Krótka piłka. Zakochałam się!
- Co proszę? Chyba to kakao o północy ci zaszkodziło.
- Nie, nie kocham Jorge!
- Poważnie? Ale, ale, ale..
- Muszę z nim o tym porozmawiać.
- Tinita, nie zapomniałaś przypadkiem o czymś?? Hm?
- Eeee.. OMG dzisiaj urodziny Jorge!
- Co zamierzasz mu dać?
- Nie gadaj tylko choć na zakupy i to szybko! Impreza już o 18!

Jorge

Razem z chłopakami właśnie przygotowujemy salę w której odbędzie się moje przyjęcie. W sumie to nie jest sala lecz na samej górze hotelu znajduje się tak hmm. jak by to nazwać ogród z basenem.
poustawiałem stoły i krzesła. Na stołach stoją wazony z różami.
- Stary, czemu akurat róże - odezwał się do mnie Nicolas.
- Eeee.. Nie wiem tak sobie
- Taa już ci wierzę, zmam cię i to dobrze. Róże to ulubione kwiaty Tini. To dlatego.
- Wcale nie!
- A właśnie, że tak! - Nicolas wziął wazon i wylał na mnie z niego calutką wodę. Byłem cały przemoczony.
- Dzięki, idę się przebrać. I tak to dla Tini!


Lodo 

Dobra, wszystko kupione, idę pomóc mu w przygotowaniach. Taaa tylko gdzie on może być? Wzięłam Albę za rękę i zaciągnęłam na górę. Znalazłam tylko Rugga, który ee.. Sama nie wiem co robił. Dobra nie chce mi się go szukać, lepiej pójdę znaleźć coś odpowiedniego na imprezę.


Tini

Kupiłam mu piękną czerwoną elektryczną gitarę z najlepszej firmy. Trochę za nią zapłaciłam ale dla przyjaciół wszystko, a może kogoś więcej.
- Dobra Mechi choć już! Jest 15:30. Mamy mało czasu.
- Dobra idę, ale te kolczyki są takie cudne!
- Mechi!!
- No idę już idę

po 15 minutach


-Jesteśmy tylko co na siebie włożyć?  Może tą czerwoną sukienkę. Co o tym myślisz Mechi?
A ta jak zwykle gra w tego durnego pou'a. ma 124 level i jeszcze jej mało. Masakra. Chyba będę musiała zdać się na instynkt. W końcu ubrałam    to :
Chyba może być.

17:50

Już idę, nie mogę się spóźnić. Na gitarze napisałam "Od twojej Tini". mam nadzieję, że mu się spodoba. Ostatnie poprawki. Idę.


Jorge

Gotowe. Ludzie wchodzą. Czekam na Tini aby jej coś powiedzieć. Właśnie wchodzi! Jejku jaka ona piękna.. Zemdlała..






*******************************************************************************





Jak wam się podoba? Proszę jeżeli przeczytałeś skomentuj. Przyjmuję krytykę :)


//Lara






środa, 5 lutego 2014

Rozdział drugi

Jorge

Gdy tak śpiewałem nie mogłem się powstrzymać i na plazmie w pokoju pojawiły się zdjęcia Tini. Myślałem o niej cały czas. Jej oczy, usta i te piękne pachnące malinami włosy.. Ah!
Rozmarzyłem się..

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Szybko wszystko wyłączyłem i siadłem jak gdyby nigdy nic się nie stało. Na szczęście był to tylko Xabiani. Zapytałem go o różne takie pierdułki np. jak mu się układa z Mechi itp.
W końcu nie wytrzymałem.
-Xabi, mogę ci zaufać? - zapytałem go zachowując wielką powagę.
-Mów stary!- odparł.
-Zakochałem się, czy ty to rozumiesz?! Wpadłem po uszy!
Nagle wtargnął Rugg.
-WHAT!? ZAKOCHAŁEŚ SIĘ!?-wzrzasnął.
Miałem ochotę go tak trzasnąć, że by się już nigdy nie odezwał.
-Ty debilu są otwarte drzwi!- wydarłem się na niego jeszcze głośniej.
O mało co nie doszło by do bitki, ale Xabiani szybko nas uspokoił.
-Dobra gadaj, w kim ty się zakochałeś?-powiedzieli równocześnie.
-A jak myślicie? W TINI!
-To szczęścia życzymy..
-Chłopaki!
-Nara!

No genialnie poszli sobie. Mam nadzieję, że mogę im zaufać.
Zobaczyłem, że ktoś stoi za drzwiami. Jednak nie zdążyłem zobaczyć kto to.
-Będą kłopoty- powiedziałem sam do siebie.
Popatrzyłem na zegarek. Już 23! Idę już spać, jutro koncert..

Mechi

Jezu, jezu co ja słyszałam?! Chyba pójdę umyć uszy! Nie, nie lecę najpierw do Tini! Muszę jej wszystko opowiedzieć!
-Martina!-wrzasnęłam
-Muszę ci coś powiedzieć! Tini, Tini gdzie ty jesteś dziewczyno! Nie chowaj mi się tutaj.
-Tu jestem!- wyszła z pod łóżka.
- To nie jest śmieszne!
- A właśnie, że jest i to bardzo!
- Słuchaj mnie teraz uważnie. Posłuchałam nie chcący rozmowę Jorge, Ruggera i Xabianiego i..
- No co? Wyduś to wreszcie z siebie!
- Eeee.. On się w tobie kocha! W sensie, że JORGE SIĘ W TOBIE BUJA!
- Ale że co?!
- To co słyszałaś w tym momencie.
- Idę do niego w tej chwili, tu i teraz!

Tini

Ale co ja słyszałam? Dalej nie mogę w to uwierzyć.
Idę!
-Jorge!- zapukałam i weszłam do jego pokoju.
Kurde on śpi! Trudno, przecwiczę ale jutro powiem mu to prosto w twarz czy mu się to podoba czy nie!
Siadłam, przy łóżku i zaczęłam opowiadać.

-Słyszałam o czym mówiłeś dzisiaj chłopakom. Wiem, że nawet puszczałeś slajd z moim zdjęciami. Wiem, że do mnie śpiewałeś. Wiem, że mnie kochasz..Też cię kocham Jorge - szeptałam mu cichutko do ucha. Leżał jak niewinne dziecko.
Nagle poczułam, że się poruszył. Otworzył oczy.

- Czy ty to wszystko słyszałeś?- Zapytałam z przerażeniem.
- Tak, głośno i wyraźnie- powiedział cicho i uśmiechnął się tak jak nidy dotąd.
- Kocham cię - powiedzieliśmy równocześnie.
Nagle poczułam że ktoś chwytam mnie w talii. Zaciągnął mnie do łóżka. Po czym pocałował tak namiętnie, że nie mogłam się powstrzymać ze szczęścia. Był to inny pocałunek niż na en vivo. Nie mogłam się oderwać. W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś naciska klamkę..

Jak wam się podoba? Mi tak średnio. Mało akcji xD

//Lara

wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział I

- Przepraszam pana, za chwilę lądujemy. Proszę iść na miejsce. - powiedziała stewardessa.
- Nie mogę stać? Tu są lepsze widoki. - odpowiedział Blanco.
- Na lotnisko ? Proszę siadać. 
Nie mogę siedzieć obok Tini. Kiedy na nią patrze...
- Hej Jorge, co robisz ? - powiedział nadchodzący Rugerro.
- Spadłeś mi z nieba ! Zamienisz się miejscami ? - spytał Jorge.
- Ale czemu ? Coś z Tini ? Ja siedzę z Lodovicą. 
- Proszę !
- Nie mogę. 
- Czemu ?
- Po prostu. Obiecałem Lodo, że jej pomogę.
- Dzięki, wiesz...
- Ja mogę się przesiąść - powiedziała Lodovica, która podsłuchiwała naszą rozmowę.
- Ale... Przecież miałem ci pomóc - powiedział zdziwiony Rugerro.
- Sama to rozgryzłam. Kolega potrzebuje pomocy, a i tak za chwile lądujemy. 
- Dzięki Lodo - uśmiechnął się Jorge.
Lodovica poszła do Tini. Nie słyszałem ich rozmowy, a nawet nie chciałem jak najszybciej spotykać się z Martiną. Stewardessa znów nas poganiała. Rugerro był chyba na mnie zły, że zabrałem mu dziewczynę, ale ja nie rozumiałem o co się tak wściekał. Przecież poprosiłem go o przysługę. Patrzyłem się w okno i myślałem. Sam nie wiem o czym. Po prostu myślałem. Otrząsnąłem się dopiero, gdy już wszyscy wychodzili. Martina spojrzała na mnie. Jakby czekała, aż się do niej odezwę. Jak dziecko bałem się do niej odezwać. Dlatego szybko wyszedłem omijając ją szerokim łukiem. Ale w końcu zatrzymała nas kolejka. Nagle Martina zobaczyła Diego. Wskoczyła mu w ramiona. Tulili się z 15 minut. Smutek pojawił się na mojej twarzy, ale nie chciałem, żeby to zauważyła. Na szczęście wyszliśmy już z lotniska i poszliśmy do hotelu. Miałem pokój z Diego, na szczęście nie za często pojawiał się w pokoju. Nagle dostałem SMS "Pójdziesz ze mną na spacer".  Był to SMS od Tinity. Nie chciałem, a raczej nie mogłem jej widzieć. Przy niej wymiękałem. No, ale głupio było jej odmówić. "Za 15 min będę". Musiałem się odpicować. Poszedłem kupić bukiet kwiatów, najpiękniejszy bukiet. Kiedy stanąłem w drzwiach pokoju Martiny, otworzyła mi Lodo z pytaniem:
-Bukiet kwiatów? Czyżbyście wybierali się na randkę ? 
- Nie. Idziemy na spacer. Jest Tini ? 
- Tak. Już idzie. Ale macie szczęście, też bym chciała gdzieś pójść, ale mój Rugerro nie chce się ruszyć.
- Jak chcesz chodź z nami - powiedziała Tini
- Nie. Nie chce wam przeszkadzać.
- Ale nie będziesz.
- Tak, chodź - powiedziałem.
- Ale naprawdę mogę ?
- Jasne
Więc od naszego romantycznego spotkania powstał zwykły spacer. A może to miał być zwykły spacer. Kiedy wychodziliśmy musiał się jeszcze wepchnąć Diego. Przecież oni zerwali ! Czego on od niej chce? Kiedy byliśmy już na tym spacerze Diego zaczął się podlizywać do Tini. Na szczęście spacer nie trwał długo. kiedy wróciłem do pokoju wziąłem gitarę i zacząłem wspominać spacer, a potem sobie podśpiewywać.


___________________________________________________________
2 rozdział napisze Lara

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Prolog ;)

Cześć to ja Karolina :)
będę podpisywać się //Lara .

Teraz napiszę wam prolog naszej opowieści.
Mam nadzieję, że się wam spodoba :)
Pierwszy rozdział napisze druga adminka Asia.

Więc zaczynam !

*Oczami Martiny*
Cześć jestem Martina dla przyjaciół Tini.
Mam 16 lat. Właśnie z całą ekipą lecimy na pokaz En Vivo. W samolocie siedzę razem z Jorge bo musimy poćwiczyć  piosenki tj. Podemos oraz Nuestro Camino.

No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

- no, no nieźle Tini - powiedział Jorge.
- dzięki. Zaśpiewany teraz Nuestro Camino? - zapytałam.
- dobrze - powiedział.

Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol

Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.

skończyliśmy.

O co mu chodzi??
Cały czas się na mnie gapi !

- Jorge!! - krzyknęłam.
ale nic. Co mu jest ?
Znów głośno krzyknęłam.

nagle się odezwał.
- Martina, właśnie zdałem sobie z czegoś sprawę..

*Oczami Jorge*

szybko pobiegłem do innej części samolotu.
Nie wiem co robić !!
Jej oczy są takie piękne!
Jak mogłem tego nie zauważyć!

-Nie, Blanco otrząśnij się- pomyślałem.

Nagle usłyszałem za sobą czyjejś kroki...

I jak wam się podoba?
Czekam na komentarze :)

Pierwszy rozdział tak jak wcześniej wspominałam
napisze Asia.

Dziękuję ;)

//Lara

niedziela, 5 stycznia 2014

O nas

Hej. Jest to blog z opowiadaniami o Jortini, czyli Jorge Blanco i Martina Stoessel. Wpadnij na naszego bloga informacyjnego ---> LINK Mam nadzieję, że spodoba ci się blog. Postaramy się dodawać przynajmniej jeden rozdział w tygodniu, ale nie wiem jeszcze jak to się potoczy. Główne informacje podam wam póżniej
Wstawię jeszcze zdjęcie głównych bohaterów: